Hola!
Dzis o tym czemu nie warto byc "normalnym"
Historia zaczyna sie nastepujaco.
Strona Free New York City Concerts publikuje posta o darmowym koncercie Maroon 5 w ramach eventu Malibu rum, na ktory mozna wygrac bilety.
Chcialam wybrac sie na ich concert jeszcze przed wylotem za zachodnie wybrzeze.
Ale!
Nie ma juz koncertow.
Wiec sposobnosc sama spadla mi z nieba.
Niestety aplikacja do rejestracji chciala pobrac moje dane, a ja w takie zabawy sie nie bawie, wiec poprosilam starego, poczciwego Uj - majac na uwadze jego ostatnie powodzenie w wygrywaniu biletow.
Od poczatku bylam pewna,ze sie uda!
No i jakby mialo sie nie udac. Pare dni pozniej Uj dzwoni z dobrymi wiesciami, ze wygral wejsciowki.
Ale dla 2 osob.
Rzecz byla oczywista ze pojdziemy w trojke.
Stary Uj, Stara typiarka Daria i stara ja;)
Zawsze dzieje sie tak, ze jak myje wlosy to wpadam na najlepsze pomysly.
Wiec pojawil sie w mojej glowie niecny plan.
Zwykli ludzi zrezygnowali by na etapie poczatkowym.
Ale my brnelismy dalej.
Wymyslilismy wiec maly przekret w ramach ktorego Daria miala udawac mnie.
A nastepnie ja siebie, w dodatku spozniona.
I tak wejsc wszyscy razem...
Na miejscu pojawilismy sie duzo wczesniej.
Zaczelismy wypytywac ludzi o dodatkowe wejsciowki,ale kazdy byl zajety...
no i nie tylko my...
Udalismy sie pare razy na zwiady terenowe by udoskonalic plan i zajac odpowiednie miejsca manewrowe.
Gdy kolejka ruszyla Daria z Uj poszli pierwsi, a ja zaczelam sie cofac,
w celu znalezienia odpowiedniej miejscowki.
Musialam tez odczekac, az minie chwila zanim oni znikna w srodku, a ochroniarze o nich zapomna.
Calkiem przypadkiem stanelam obok typka, ktory rozmawial przez telefon.
Caly czas w kontakcie z Daria, zeby wiedziec jak wyglada sytuacja.
Przeszlam obok niego tak pare metrow, po czym zauwazylam, ze moi towarzysze sa za blisko.
Wiec zaczelam ponowne cofanie.
W tym momencie napotkalam wzrok wyzej wspomnianego nieznajomego...
wiec patrze na niego, a on na mnie i ja na niego
Po czym zaczal mnie wolac i cos mowic.
Podeszlam blizej zaciekawiona i nagle zaskakuje mnie pytaniem czy mam wejsciowke...
A ja w odpowiedzi, ze tak jakby...
Po czym dostalam propozycje wejscia z nim.
Nie wiedzialam czy skakac czy biegac...ale wiedzialam, ze takie rzeczy sie nie dzieja...
normalnym ludziom.
Nie zdarzylam nawet podziekowac, a nieznajomy znikl nagle rzucajac tylko krotkie: Have fun!
No coz udalo nam sie wejsc na prywatna impreze organizowan przez Malibu.
W srodku bylo okolo tysiaca osob wiec wydarzenie bylo bardzo kameralne, porownujac normalne koncerty Maroon 5.
Dodatkowo rozdawano darmowe drinki z Malibu do wyboru do koloru, az padniesz...
Tyle wygrac.
Stalysmy praktycznie pod sama scena z najlepszym widokiem.
I nadal nie wiem czy bardziej sie ciesze z koncertu czy z calej sytuacji, ktora tak w zasadzie sama mnie odnalazla.
Zawsze nalezy wierzyc do samego konca i nie poddawac sie, chocby rzeczy wydawaly sie nierealne.
Panie i Panowie
***
Maroon5
Nagralam tez kilka filmikow, ale bylam tak owladnieta muzyka, ze skakalam, ruszalam aparatem i takie tam inne, wiec jakos obrazu i dzwieku jest nie najlepsza.
No comments:
Post a Comment