Hej!
Wiosna, wiosna. Dziś nawet jadłam śniadanie na tarasie w samej pidżamie. Kociszon zaś przeszedł na dietę, chyba będzie wyrywał jakieś wiosenne szopy pracze ewentualnie skunksy.
Ostatnio zawitał do mnie w odwiedziny miły gość- Ola (Alex), która obecnie mieszka w Californii. I co ją przywiało do tego zimna?
Naszym docelowym punktem był Waszyngton D.C, ale po drodze zwiedziłyśmy jeszcze kilka miejsc.
Posłuchajcie:
Oczywiście punktem porannym i pierwszym było ulubione miejsce na kawę, którym udaje mi się zarazić każdego mojego gościa. Obowiązkowo white chocolate mocca + ciasteczko.
Tak nam się podoba, że nie zważając na dość napięty grafik, przegadujemy 3-4 godziny
Oh!....już tak późno?! Po drodze, albo trochę nie po drodze zajeżdżamy jeszcze na pobliski wodospad, zrobić kilka słit foteczek. Tutaj Ola przygotowuje się do roli życia, czyli jestem SuperAlex!
Szybko zawijamy się na pociąg. Po drodze towarzyszą nam widoczki na Hudson River i po chwili wyskakujemy na Grand Central. Słynny dworzec obchodzi w tym roku 100 urodziny. Mnie przywołuje bardzo miłe wspomnienia, jako że spędzam tam sporo czasu.
Grand Central wygląda ładnie zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz. A po jego dachu biegnie ulica, którą przejeżdżamy w pewnym momencie filmiku. Na zdjęciu poniżej widać kawałek sufitu na dworcu.
Dziś czeka nas wycieczka po NYC z naszym kolegą Felixem. Nie powiem, żeby pogoda była iście kalifornijska, dlatego w oczekiwaniu chowamy się w najbliższej kawiarni, gdzie zrobiono coś na kształt oranżerii, z miękkimi ławeczkami dla oczekujących. Niezły pomysł!
Nie wiem dlaczego mówiono nam na początku, że będąc w U.S.A trzeba być zawsze 5 min. przed czasem, bo oni są tak punktualni. Hahaha, zawsze się spóźniają, zawsze!
Wreszcie na horyzoncie pojawia się pojazd Felixa i szybko wskakujemy do środka. Mimo zimnego wiatru i jeszcze zimowej pogody, zaciskamy wszystkie mięśnie i wybieramy się na spacer po Central Parku.
Łapiemy słońce na rozgrzewkę i zaprzyjaźniamy się z miejscowymi zwierzętami
Central Park to ogromny zielony teren z jeziorkami po środku betonowej stolicy świata. Idealna odskocznia dla mieszkańców. O tej porze roku wygląda smętnie, ale późną wiosną czy latem musi tu być wspaniale.
Z parku rozciąga się widoczek na wieżowce
Zimno, a szczególnie wiatr przeszywający od góry do dołu daje się we znaki i szybko zawijamy do samochodu...
Alex i Felix |
...żeby zdążyć złapać ostatnie promienie słońca. Gdzieś za Wall Street i Strefą zero.
Wiecie co?! Prowadzenie samochodu w centrum NYC to istne szaleństwo. Nigdy przenigdy w życiu nie chciałabym prowadzić w samym centrum. Ja się bałam siedzieć na miejscu pasażera, a co dopiero kierowcy.
Czułyśmy się trochę jak w wesołym miasteczku i co chwile zamykałyśmy oczy w oczekiwaniu na stłuczkę.
W tle Satue of Liberty |
Strasznie się cieszyłam z naszego spotkania z Olą, bo ostatni raz widziałyśmy się ładnych kilka miesięcy temu w Łodzi. Nie wiem jak brzmi jej zdanie na ten temat, ale wg. mojej opinii genialnie się razem bawiłyśmy.
Po angielskiemu brzmiało by to F***ing awsome:)
Dwa zmarzluchy |
Ostatnie promienie słońca nad NYC
Ola strasznie chciała zwiedzić Brooklyn Bridge, więc najpierw objechaliśmy okolicę dookoła by potem przespacerować się na ten słynny most.
Widok z samochodu |
Na Brooklyn Bridge w tle widok na dzielnicę biznesową |
Akuku! |
Most kryje w sobie pewną magię. Ale trzeba przyznać, że widok szczególnie nocą jest powalający. Tysiące światełek rozpływają się w ciemnościach...
Na moście Brooklińskim przywitałam w tym roku nowy rok..
Wytrwali i przemarznięci podróżnicy stają się głodni, więc czas udać się na Greenpoint, czyli polską dzielnicę. Dobre rzeczy czekają!
Po drodze zahaczamy w ostatniej chwili o sklep, żeby kupić trochę polskich słodyczy. Bierzemy wszystko na oślep, ponieważ zostajemy praktycznie wyrzuceni ze sklepu, bo zamykają...
Szybkim krokiem udajemy się do...
Restauracji Królewskie Jadło
Po amerykańskich "rarytasach" tak wspaniale jest spróbować czegoś polskiego. W tym rzecz jasna toast Żywcem!<3 Chyba nigdy wcześniej polskie piwo nie dało tyle radości...
A ludzie chyba musieli trochę dziwnie na nas patrzeć, bo co chwilę w akcie radości głośno krzyczałysmy i skakałyśmy:
-O! delicje
-Ptasie mleczko...
-Michałki...
-barszcz, kubuś, buraczki, makrela w pomidorach, śledzie!
- Oranżada helleny
-Żywiec!
- Super express:D
Polski smalczyk...ble.. |
Felix zamawia borszcz :D
Dla mnie ogórkowa<3
A dla Oli pomidorowa!
P.S film zawiera treści o treści przekleństw. Tylko dla widzów o mocnych nerwach! W razie nie tolerancji brzydkich słów, proszę nie oglądać ewentualnie skonsultować się z lekarzem lub farmeceutą
A to tylko przystawka... Jako danie główne:
Pierogi z grzybami
Ryba po grecku z surówkami i tłuczonymi ziemniaczkami! - ja!
I zrazy z kluskami śląskimi
Porcje solidne jak dla chłopa. Więc ledwie co ruszamy się od stołu. Po drodze poszukujemy polskiego piwa i oto co udaje nam się kupić:
Zbliża się północ, a nasz megabus do DC odjeżdża wcześnie rano 6.30. Nocujemy u Felixa w New Jersey, a w zasadzie kładziemy się na 2 godziny bo pora już późna, a po drodze zwiedzamy kawałek NJ i delektujemy się takimi widokami
Ledwie przytomne ogarniamy nasz dobytek i biegiem wyruszamy na autobus. Po wgrajdoleniu się do środka robimy ostatnie fotki tego ranka i zapadamy w głęboki sen. DC czeka!
Widok na NYC o wschodzie słońca |
P.S Kolejne wpisy już wprost ze stolicy z pozdrowieniami od Obamy!
No comments:
Post a Comment