Odzyskałam polskie literki! Jak miło.
Po ostatnich wydarzeniach postanowiłam zapisywać je na kartce, kto wie może powstanie książka pod wymownym tytułem perypetie Dagmary W.
Idzie wiosna ptaszki śpiewają, skunksy się budzą ze snu. Ostatnio widziałam ze 3, ale przejechane - biedaczki. Niemniej jednak wszyscy ostrzegają mnie przed spotkaniem z takim osobnikiem, które może skończyć się pobytem w zapachowej izolatce przez tydzień. Biedny Chevi musiał odetchnąć chwilę w SPA, co powoduje przymusowy pobyt w moim lesie przez kolejny tydzień...a szkoda bo chce Wam pokazać bardzo fajne miejsce do którego lubię wpadać na kawę.
No cóż bynajmniej przejażdżka amerykańskim policyjnym wozem, może zostać oficjalnie wpisana do dzienniczka. Szkoda tylko, że nie miałam ze sobą aparatu. Nie nie nie dostałam mandatu, a Pan policjant był nadzwyczaj miły i z jakimś dziwnym zaangażowaniem zakreślił mi nawet swój numer na karteczce. Szkoda, że jest starszy jakieś 30 lat...
"Amerykanie są naprawdę miłymi ludźmi", stwierdzam słysząc 20 raz w ciągu dnia "Hi" od obcej osoby.
A więc siedząc i dumając w moim lesie wpadł mi do głowy pomysł całkiem odlotowy, a raczej przypomniałam sobie o miejscu, w którym miałam okazję niegdyś gościć
Przedstawiamy...
Szkoda, że nie byłam wtedy w posiadaniu lepszego aparatu |
Meteory - Grecja
Na tamten czas zrobiło to na mnie ogromne wrażenie, ale i dziś uważam to miejsce za jedno z lepszych na mapie świata.
Gdzie:
Równina Tesalaska, miasto Kalampaka, Grecja
Co jest w tym fajnego?:
Na szczytach skał, które z dołu wydają się tak
wysokie...chyba ponad 500 m wybudowano monastyry, czyli klasztory prawosławne.
Właśnie...ale jak? sam fakt, że pierwszy klasztor założono w 1336 r. nadaje temu
miejscu tajemnicy. Bo jak wzniesiono tu takie rzeczy bez użycia współczesnej
techniki. Legenda głosi, że św. Anastazy ( założyciel Wielkiego Meteora, czyli
najstarszego monastyru) wzniósł się na szczyt na skrzydłach orła....bla bla
bla. Praktycznie mnisi wciągali się na linach na górę.....w górę...hej....500
m. Nie dziwota, że gdy lina się przetarła część z nich leciała w dół...w
dół....z wiadomo jakim finałem.
Było to idealne położenie taktyczno - obronne. Nikt w
tamtych czasach nie latał, więc potencjalni wrogowie, kimkolwiek mogliby być
nie mieli tu prawa wstępu. Tylko co jeżeli skończyłyby się zapasy żywności.
Jedno z miejsc wartych odwiedzenia
Pieścik, czyli moja współtowarzyszka. Ale bardziej chciałam pokazać tło |
Relaxing, czyli D. jako nastolatka. P.S zwiedzając klasztory należy zakryć kolana i ramiona. |
Krótka wspominka. Nie za wiele pamiętam, bo było to dość dawno i wtedy zwracałam uwagę na inne mniej istotne rzeczy. Mało zdjęć bo reszta nie nadaje się do publikacji i chyba nie miałam tego zmysłu..
Któż wie może kiedyś moje ścieżki skrzyżują się z tym miejscem jeszcze raz...
Ale! Przywiozłam z tego miejsca bardzo ładną ikonę
P.S Znalazłam ostatnio coś fajnego - program w internecie.
Lubię takich ludzi! 28letni gość, który stworzył sobie program w swojej kawalerce i nagrywa bez profesjonalnego sprzętu. Wywiad jest krótki, bo z reguły ok. 12 min, czyli tyle ile potrzeba. Fajni goście, dobrze przeprowadzone rozmowy, a co najważniejsze poznajemy ich jako ludzi. Pudel się chowa! Właśnie takiego czegoś brakuje w PL
P.S 2. Kto ma ochotę na naleśniki?
No comments:
Post a Comment