Thursday, October 3, 2013

Biking in Philly



Hola! 

Znów muszę przeprosić za moją nieobecność i siebie chyba też po części, bo w gruncie rzeczy bardzo lubię tutaj tworzyć.
Dopadły mnie jakieś choróbska, zęby i inne zawiłości.
Nie taka straszna jesień jak ją malują, bo u nas w Nowym Jorku przypieka ponad 25stopni w dzień.
Żyć nie umierać dopóki nie przyjdą mrozy, a wtedy to ja tylko wegetuje do wiosny.
Ale...ale! nie w tym roku;)

Zostały mi niecałe 2 miesiące na wschodnim wybrzeżu.
Realizuję więc plan odwiedzenia jeszcze paru miejsc.
Jednym z tych punktów był powrót do Filadelfii.
Po raz 3 ? ;)
Za każdym razem odkrywam tu ciekawsze zakamarki.

Pierwszego wieczora walczyłam z przeziębieniem, ale nie mogłam odpuścić sobie salsy.
Daria Typiarka, zaprowadziła nas do Brasils przy 2 ulicy, gdzie grają świetną muzykę latino.
Salsa, bachata - jedziemy!

 Weekend spędziłyśmy w domu UJ'a, który mieszka w jednej z dzielnic Fili, Manayunk.

 Z UJ'em spotkałyśmy się dopiero w sobotni wieczór, a tymczasem do południa postanowiłyśmy wybrać się rowerami na objazdówkę po centrum. Manayunk jest sympatyczną dzielnicą z kawiarenkami, restauracjami i sklepami vintage. Wypożyczyłyśmy rower w pobliskim sklepie ( 30$ na dzień) i ruszyłyśmy wzdłuż rzeki.

 Idealny, ciepły jesienny dzień na małą wycieczkę. Amerykanie wbrew pozorom to bardzo aktywni ludzie. Wszędzie pełno rowerzystów, biegających i uprawiających inne sporty ludzi.
I dwie typiarki na rowerach.
Moje siedzenie jeszcze nie wiedziało, jak będzie czuć się po tej przejażdżce wieczorem.










 Podjechałyśmy pod Philadelphia Museum of Art przywitać się z Rocky'm i poćwiczyć kondychę na schodach.
 Przy okazji załapałyśmy się na konkurs i darmowe koszulki





  Do parku tuż obok zwabiła nas indyjska muzyka. Trafiłyśmy na festiwal indyjski, gdzie pełno było kolorowo przebranych ludzi, kadzideł, tańczących kobiet i dziewczynek. Wlaźlak królowa zniżek i darmowych eventów wywęszyła darmowy lunch.
Do stoiska stała całkiem pokaźna kolejka i każdy otrzymywał pełną tackę jedzenia.
Za darmo i smaczne!
Było tego tyle, że nie mogłyśmy dokończyć tego posiłku.

Zadowolone i najedzone ruszyłyśmy na southstreet.
Tytułowy biking ma dwa znaczenia.
Do południa śmigałyśmy na rowerach.
A po południu na motorach.
Z Andresem i jego kolegą.
Wokół Fili i Philadelphia ship yard, gdzie nie każdy ma wstęp;)
Do domu wróciłyśmy autobusem.
Każdy autobus ma z przodu bagażnik, który można rozłożyć i postawić tam rower.
Dzień zakończyłyśmy na  couchsurfingowym rooftop party.
Rzecz jasna był beerpong i ładne widoki z dachu.
Sympatyczni ludzi i duuuużo jacka;)
Późnym wieczorem dołączył do nas UJ, z którym ucinaliśmy nocne pogaduchy do samego rana podczas, gdy Daria chrapała na kanapie z nowym pieskim przyjacielem.


Rano szef kuchni zaserwował dobre śniadanko. Zapiekanki z pomidorami, awokado i serem.


Dobre śniadanie w dobrym towarzystwie

Zanim się obejrzałyśmy było już po 16...ruszyłyśmy poszwędać się bez celu uliczkami.
W końcu z tego wszystkiego trafiłyśmy na zupę bazyliowo-pomidorową.
Najbardziej w moim menu amerykańskim brakuje mi właśnie zup!
Każda okolica ma swoje sieciówki, gdzie można usiąść napić się kawy, zjeść śniadanie, lunch, zupę czy napić się smoothie.
W Nowym Jorku czy Massachusets jest to Panera Bread, w Fili taki odpowiednik to Costa.
 Po kilkugodzinnym spacerze wróciliśmy wszyscy razem, żeby przygotować Uj'owi obiecany obiad.
  
Tagiatelle z łososiem i koperkiem w sosie śmietanowym.
A tutaj znajdziecie przepis:
Klik



          UJ jest osobą, której nie da się nie lubić od pierwszego poznania!
                              Wiem UJ, że to przetłumaczysz więc dziękujemy Ci za miły weekend:)
                                                                               Stary!




 Obowiązkowo do dobrego obiadu dobre wino

P.S Ameryka wrze od kilku dni

P.S 2 A tutaj linki do dwóch poprzednich wpisów odnośnie Fili:
                                                klik
                                                klik2
oraz wpis o wiosce amiszów, która znajduje się niedaleko Filadelfii:
                                                klik3

No comments:

Post a Comment