Hola!
Gdzieś pomiędzy lepieniem 100 pierogów i olejowaniem włosów, piszę szybko bo chciałam się podzielić.
Chyba opuścił mnie leń, który trzymał mnie od jakiegoś czasu i znów mam wenę, ogromną ! do gotowania.
Już chyba zapomniałam ile radości wyciągam ze stania przy garach:)
Udało mi się ulepić dziś 100!
Różnych
W tym jeden eksperyment, ktróy już w sumie raz robiłam.
Ale dziś wielka premiera.
Uwaga uwaga.
Pierogi czekoladowe z nadzieniem z malin i białej czekolady
Powinno być i trochę mięty.
Ale nie było w sklepie
W każdym razie
....
Składniki:
Na ciasto:
2-3 szklanki mąki
kakao
łyżka oliwy
jajko
ciepła woda
Mąkę mieszamy z kako, oliwa i jajkiem. Ugniatamy ciasto stopniowo dodając wody, do uzyskania delikatnej konsystencji. Ciasto nie powinno lepić się do rąk. Potem ciach na blat - można posypać mąką, żeby się nie przykleiło. I wałkujemy.
Akurat wałek w USA to nie jest popularny przyrząd. Tak...tak ale 10 garnków do gotowania jajek mają!
Więc trzeba sobie jakoś w życiu radzić. Użyłam butelki po winie, a jakże...
Ciasto powinno być cieniutkie. Potem bierzemy szklanę i wycinamy kółka.
Farsz:
Maliny posiekać z białą czekoladą i najlepiej miętą
Potem już tylko nakładamy łyżeczką porcję (faszerujemy) i zaklejamy.
Chlup do garnka z gotującą się i osoloną wodą na 5-10 min.
Podawać można z gałką lodów waniliowych oraz przyozdobić owocami i miętą.
Mniam....
Tym razem wyszło mi za grube ciasto i za mało farszu...ale następnym!
P.S Chyba wystartujemy w konkursie na najlepsze wykonanie w Karaoke!
No comments:
Post a Comment